Znów wszystko zaczyna się od Anny Solidarność - legendy naszego Związku

Drukuj E-mail
Utworzono: czwartek, 20, wrzesień 2012 14:08

Jakie powinny być konsekwencje wstrząsającego ustalenia, że w grobie Anny Walentynowicz spoczywało ciało innej osoby? Kto odpowiada za dramat bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej? Rządzący zapewniali , że Państwo dołożyło wszelkich starań, aby ofiary katastrofy mogły zostać godnie pożegnane przez swoje rodziny i przyjaciół.

Wielki protest Sierpnia`80, gdy Polacy zażądali prawdy i wolności, rozpoczął się od obrony zwolnionej z pracy w Stoczni Anny Walentynowicz. Gdy pierwszy strajk upadł, znowu za sprawą Anny Walentynowicz proklamowany został strajk solidarnościowy, któremu zawdzięczamy naszą dumę i sławę – ruch „Solidarności”. W chwilach decydujących to Anna Walentynowicz dźwigała na swych barkach odpowiedzialność za kontynuację czynu patriotycznego:

Wtedy na dach wózka weszła Anna – wspomina świadek tamtych chwil – Nie pamiętam ani słowa z tego, co mówiła. To, co wówczas się stało, było ważniejsze od wszelkich słów. Stałem obok wózka i patrzyłem na Annę, a po plecach przechodził mnie dreszcz i do oczu napływały łzy. Nigdy nie przeżyłem równie wstrząsającego wydarzenia i nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś podobnego może się w ogóle wydarzyć. Na dachu wózka stała drobna kobieta przemieniona w potężną skoncentrowaną energię. Była to energia tajemnicza, zapewne dostępna tylko kobietom, ale tylko obdarzonym wielką moralną siłą i absolutnym poczuciem przeznaczenia. Siła jej krzyku, natężenie emocji, gwałtowna – tragiczna i heroiczna – wyrazistość przygiętej w kolanach sylwetki była tak wielka, tak wspaniała i sugestywna, że aż straszna. Strach było wziąć na swoje sumienie odmowę wobec jej wezwania.

Przez całe życie była przykładem prostoty i hartu ducha. Nawet najbliższym przyjaciołom zdarzało się narzekać na jej bezkompromisowość. Była tak niezłomna, że czasem, zanim jej drogą poszły miliony, była samotna w swoim poświęceniu. To dlatego skromna Ania Lubczyk została wywyższona do godności swojego historycznego imienia – „Anna Solidarność”.

Wierzymy, że tak, jak 32 lata temu od Anny Walentynowicz zaczął się Sierpień ’80 i „Solidarność”, tak dzisiaj przez nowe świadectwo jej ofiary, rozpocznie się rozpad kłamstwa smoleńskiego i otwarcie drogi do prawdziwej wolności i prawdy.

SC

Ta strona używa Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki