Chwała bohaterom! Heroiczny zryw ku wolności – Warszawa 1944.

Drukuj E-mail
Utworzono: czwartek, 31, lipiec 2014 14:14

1 sierpnia 1944 roku 35 tysięcy chłopców i dziewcząt z biało-czerwonymi opaskami i pod byle jaką bronią stawia się na punkty zborne. Punktualnie o godzinie 17. wybiegają  z pięciuset warszawskich bram w nadziej, że za trzy dni przekroczy Wisłę Armia Czerwona, a Oni wystąpią wobec niej jako gospodarze wolnej Stolicy i wolnej Polski. 

Powstańcy stanęli wobec potęgi wroga osamotnieni. Uzbrojeni w steny, granaty, butelki z benzyną, biało-czerwone opaski i Honor, który ceny nie ma. Rozpoczęła się walka.

Przez lata męstwo żołnierzy AK i innych formacji walczących w Powstaniu było przykładem, by choć pokonani – nie ulec. Sowieci stali nad Wisłą patrząc na agonię Wolnej Polski. Próba pomocy podjęta bez wsparcia przez „kościuszkowców” zakończyła się fiaskiem. Naziści mogli spokojnie dokończyć dzieła zniszczenia. Warszawska Apokalipsa nie zmusiła też zachodnich aliantów do przeforsowania koncepcji gen. Georgea Smitha Pattona i sugestii premiera Churchilla o skierowaniu uderzenia na środkową Europę od południa.- Po zwycięstwie nad armią Rommla w Afryce można było przerzucić siły alianckie do Grecji, w której działały dwie mocne partyzanckie organizacje: komunistyczna oraz monarchistyczna i w której stacjonowały głównie niespecjalnie bitne oddziały włoskie, i maszerować dalej przez kontrolowaną w pewnym stopniu przez partyzantkę Tity Jugosławię, aż na Węgry, które – co pokazywało podejście do Polski – wcale nie były przesadnie proniemieckie, i dalej do Polski. To by mogło, tak to szacowaliśmy już wtedy, trwać pół roku. Armia Czerwona walczyła zaś wówczas pod Stalingradem. Zamiast tego wybrano, na żądanie Roosevelta, bezsensowną z militarnego punktu widzenia akcję we Włoszech – mówił prof. Witold Kieżun, żołnierz AK, podchorąży, ps. „Wypad”, uczestnik Powstania.

Alianci zachodni jednak respektowali układy ze Stalinem i nie mieli ochoty upominać się o Polskę.

- Nawet nie wyobrażaliśmy sobie, że możemy być tak zdradzeni, jak to się stało w Teheranie przez Roosevelta. Już wtedy amerykański prezydent oddał Stalinowi nie tylko kontrolę nad Polską, ale nawet zrezygnował – w naszym imieniu – ze Lwowa, a jedynym warunkiem, jaki postawił, było zachowanie porozumienia w tajemnicy, tak by to nie odebrało mu głosów Polonii w wyborach… A potem tę zdradę powtarzano i systematycznie okłamywano Polaków – wspominał prof. Witold Kieżun.

Są wartości, o które trzeba walczyć, nawet w walce pozornie beznadziejnej. Warszawa zdolna była podjąć każdy wysiłek, każdą ofiarę, aby zaświadczyć swoje prawo do pełnej wolności, o której nie mogą decydować sąsiednie narody. Musi być ślad w dziejach dojrzałości narodu, który ma słuszną ambicję stanowienia o sobie.

- Wbrew oczekiwaniom przy rozstrzygnięciu sprawy polskiej zwyciężyły nie zasady słuszności i zobowiązania międzynarodowe, lecz fakty dokonane i narzucone. Za złudzenia przyszło im płacić najwyższą cenę.

Czy więc Powstanie Warszawskie miało sens? Ten wybuch wolności był wpisany w polskie losy od 1939 roku. Pamiętajmy i o godz. 17 zatrzymajmy się gdziekolwiek będziemy – 1 sierpnia 1944 r. wybuchło Powstanie Warszawskie – największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Przez 63 dni żołnierze Armii Krajowej prowadzili heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska.

Ta strona używa Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki