Watykan niedziela 27.04.2014 godz.10.00 - Równoczesna kanonizacja dwóch Papieży jest rzadkim wydarzeniem w Kościele.

Drukuj E-mail
Utworzono: środa, 23, kwiecień 2014 18:54

Tym razem jednak Papieżowi Franciszkowi wyraźnie zależało, aby ogłoszenie świętymi Jana XXIII i Jana Pawła II nastąpiło tego samego dnia. Początkowo wspólna kanonizacja miała się odbyć  8 grudnia 2013 roku, w kolejną rocznicę zakończenia Soboru Watykańskiego II. Ale kiedy data ta ze względu na zimową porę okazała kłopotliwa dla pielgrzymów z Polski, chcących uczestniczyć w kanonizacji Jana Pawła II, Papież przeniósł kanonizacje obydwu na jakże wymowną Niedzielę Bożego Miłosierdzia.

Co zatem, prócz świętości i pierścienia Rybaka jest tak ważnym elementem łączącym obydwie postacie, że Papież Franciszek postanowił je wyakcentować we wspólnej uroczystości? Wiele pewnie wyjaśni kanonizacyjna homilia. Ale już dzisiaj wiadomo, że Papież Franciszek dostrzega ich wspólną cechę, jaką było poszukiwanie nowych dróg dotarcia z niezmienną prawdą Ewangelii do ludzi żyjących w zmieniających się czasach  i w różnych kulturach. W tym znaczeniu również obecny pontyfikat jest jakby przypieczętowaniem procesu, który rozpoczął się w październiku 1958 roku wraz z wyborem Jana XXIII.

Kościół nie zaczął się przecież od Papieża Franciszka, co Papież przez tę kanonizację pokornie wyznaje. Ani nawet nie od jego pontyfikatu nastąpił zasadniczy zwrot w relacji Kościoła do człowieka i do świata. Decyzje i postawa Jana XXIII były chyba bardziej przełomowe i szokujące dla wielu niż czarne buty Franciszka, jego zwyczajny samochód, czy zamieszkanie poza papieskimi apartamentami. Wtedy chodziło nie tylko o sympatyczne gesty podchwytywane przez media, choć takich też nie brakowało, jak choćby odstąpienia od zwyczaju całowania papieskiego buta podczas składania homagium. Ale ówczesny świat nie był jeszcze aż tak podporządkowany regułom funkcjonowania mediów, żeby anegdotyczne gesty przysłoniły istotę działalności Papieża, jaką była choćby gruntowana reforma liturgii, dopuszczenie nowych metod w interpretacji Pisma Świętego, nowe samookreślenie Kościoła i jego otwarcie na dialog międzywyznaniowy i międzyreligijny. O tym jak głęboka była ta odnowa, rozumiana jako powrót do źródeł i uwspółcześnienie misji Kościoła, świadczy pośrednio fakt, że wielu gorliwych duchownych i świeckich uznało ją za niemożliwą do przyjęcia. Na gruncie tej kontestacji pozostało ugrupowanie lefebrystów. Ale bez tej odnowy nie do pomyślenia byłby dzisiaj pontyfikat Papieża Franciszka, ani wcześniej Jana Pawła II.

Obecny pontyfikat, z całą oryginalnością Papieża Franciszka, nie wywoływałby pewnie takiej sensacji gdyby następował bezpośrednio po pontyfikacie Jana Pawła II, który doskonale potrafił wprząc w swoją misję media, odzyskał dla Kościoła młodzież, nie stwarzał barier w relacjach z wiernymi i niewiernymi, a przez skalę swojego pielgrzymowania był duszpasterzem dla całego świata. Do wydarzeń o charakterze epokowym  trzeba zaliczyć wizytę Jana Pawła II w rzymskiej synagodze – pierwszą od czasów św. Piotra, spotkanie z muzułmańską młodzieżą w Casablance, spotkania międzyreligijne w Asyżu, przeproszenie w roku jubileuszu 2000 za grzechy chrześcijan, czy zawierzenie świata Bożemu Miłosierdziu. Z punktu widzenia doktryny kościelnej epokowym wydarzeniem było wydanie przez Jana Pawła II nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego i Katechizmu Kościoła Katolickiego. Ale kanonizacja to przecież nie rocznicowa akademia dla przypominania zasług.

Zaliczając do grona świętych dwóch największych Papieży XX wieku, Ojciec Święty nade wszystko potwierdza ich szczególny związek z Chrystusem.

Za www.idziemy.pl

Ta strona używa Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki